niedziela, 27 kwietnia 2014

Chapter One


   Z głośników uleciały pierwsze nuty mojej piosenki. Tłum zaczął piszczeć i krzyczeć a ja obróciłam mikrofon w dłoni. Uśmiechnęłam się i pomachałam na co można było usłyszeć jeszcze głośniejsze wrzaski ,które były muzyką dla moich uszu. Zeszłam z podestu na ,którym przednio stałam i ruszyłam w stronę barierek. Ochroniarze ogarniali zdziczałych fanów ,ale ja przebiłam się przez nich i po kolei przybijałam piątki ludziom z pierwszych dwóch rzędów. To jest niesamowita jak działam na ludzi. Josh dał mi znak ,że mogę zacząć śpiewać.

 "Whooo...
Yeah.Yeah.Yeah.Yeah!
 

How to choose?
Who to be?
Well, let's see
There are so many choices now.
Play guitar, be a movie star.
In my head, a voice says
Why not, try everything?
Why stop, reach for any dream?
I can rock, cause it's my life.
And now's the time

Who will I be?
It's up to me
All the never ending possibilities
That I can see
There's nothing that I can't do
Who will I be?
Yes, I believe
I get to make the future what I want to
If I can become anyone and know the choice is up to me
Who will I be?

Yeah yeah..."


 Opuściłam na chwilę mikrofon aby po chwili znów zatracać się w woni tłumu. Kochałam z całego serca to co robiłam. Nigdy bym nie przestała tu teraz śpiewać ,ale jest to ostatnia piosenka na takim wielkim koncercie. Czego mogłam się spodziewać? Jestem najbardziej popularną i lubianą gwiazdą muzyki. Mogę przez to wydawać dużo kasy na imprezy ,które uwielbiam.

"If I decide,
I'm the girl to change the world
I can do it any time.
Opportunity right in front of me
And the choice is all mine

Why not, try everything?
Why stop, reach for any dream?
I can rock, cause it's my life.
And now's the time

Who will I be?
It's up to me
All the never ending possibilities
That I can see
There's nothing that I can't do
Who will I be?
Yes, I believe
I get to make the future what I want to
If I can become anyone and know the choice is up to me
Who will I be?

I wanna find the who I am inside.
Who will I be?
I wanna show the, the way that I can shine...
Yeah... Oh yeah... yeah...

Who will I be?
It's up to me
All the never ending possibilities
That I can see
There's nothing that I can't do
Who will I be?
Yes, I believe
I get to make the future what I want to
If I can become anyone and know the choice is up to me
Who will I be?"*


  Ostatnie słowa nieco przedłużyłam aby pozostać jak najdłużej na scenie. Ukłoniłam się i podziękowałam wszystkim za ten wspaniały koncert. Obiecałam też ,że na pewno tu wrócę.

-Diana!-krzyknął jakiś głosik nad moim uchem ,ale nic nie zauważyłam.-Diana!-krzyczał coraz to głośniej. Powoli i stosownie zaczynałam się denerwować.-Diana! Wstawaj!-krzyknął na cały głos Paul. Głowa mi pękała po wczorajszej ,no już dzisiejszej imprezie. Było to zajebiste rozpoczęcie wakacji. Czyli mojego urlopu. Raptownie złapałam się za głowę ,która bolała jak cholera.

-Czego chcesz Paul? Mam wolne. A tak poza tym wypierdalaj z mojego pokoju.-powiedziałam po cichu i powoli otwierałam oczy ,mrużąc je aby przyzwyczaić się do oświetlonego pokoju. Mój ochroniarz stał nad moim łóżkiem z skrzyżowanymi rękami. To nie wróżyło nic dobrego.

-Masz dzisiaj wywiad w Take Show. Później musimy wyjechać. Mamy sprawy do załatwienia ,więc najlepiej szybko się spakuj i za dwie godziny widzę cię na dole.-powiedział surowo i wyszedł. Chętnie bym zignorowała jego rozkazy ,ale mówił tak poważnie jak nigdy. Kurwa. Wstałam z miękkiego materaca a moje stopy spotkały się z zimną powierzchnią podłogi. Przetarłam oczy ,a później złapałam się za głowę ,masując ją. Na szafce nocnej leżały już tabletki przeciwbólowe i woda. Szybko złapałam za nie i popiłam przezroczystą cieczą. Odłożyłam naczynie na komodę ,a po chwili podeszłam do ogromnej białej szafy. Otworzyłam ją uprzednio przekręcając srebrzysty kluczyk. Z dolnej półki wyciągnęłam dwie czerwono-czarno walizki. Położyłam je koło siebie i po kolei zaczęłam wkładać do nich ciuchy ,zostawiając tylko te na dzisiaj. Postanowiłam ubrać czarną bokserkę, a na to koszulę w taki sam kolor co walizki. Do tego dobrałam dżinsowe krótkie spodenki i moje ukochane trampki. Czy mi się zdaję czy ja wszystko w pokoju mam białe? Och dobra nie ważne. Pakowanie zajęło mi półtorej godziny co liczy się z tym ,że mam pół godziny aby się przygotować. Weszłam do łazienki i odłożyłam przygotowane wcześniej rzeczy na półkę. Zdjęłam  moją piżamę ,patrząc w lustro. Nigdy nie lubiłam swojego ciała. Jest takie grube. Zamiast użalać się nad swoją figurą weszłam pod prysznic i w ekspresowym tempie z niego wyszłam. Umyta i ubrana ruszyłam do windy. Wsiadłam do niej oraz wcisnęłam guzik patera. Stałam nieruchomo i śledziłam w spokoju numerki pokazującym ,na którym piętrze się znajduję. Wszyscy moi znajomi dobrze wiedzieli ,że mam fobię kiedy jadę tą maszyną zła. Robili kawały za co im się obrywało. Winda wraz z piknięciem zatrzymała się ,a ja wyskoczyłam z niej jak poparzona. Założyłam na oczy okulary przeciwsłoneczne i obserwowałam co się dzieję za drzwiami wejścia do hotelu ,w którym obecnie mieszkałam. Ochrona robiła przejście ,a fani machali na wszystkie strony rękami. Koło recepcji zauważyłam Paula. podeszłam do niego i klepnęłam mu tył głowy na co natychmiastowo się odwrócił. Zdenerwowanie na jego twarzy rosło ,z każdą chwilą. Uśmiechnęłam się słodko i pokazałam aby prowadził. Szłam centralnie za nim aby to jego pierw porwali lub coś w tym stylu. Drzwi się otworzyły a pisk fanów rozniósł się niczym burza. Zatrzymywałam się co chwilę podpisując jakieś kartki lub robiąc zdjęcia. Goryl pociągnął mnie za rękę i wepchnął do samochodu z przyciemnionymi szybami. Ruszyliśmy. W radiu zaczęła lecieć moja piosenka. Uśmiechnęłam się na samą myśl o tym kim jestem. Po okołu dziesięciu minutach byliśmy pod studiem. Otworzyłam sobie drzwi i samodzielnie z niego wyszłam. Po chwili zostałam zaprowadzona za kulisy. Moja stylistka Louise zrobiła mi lekki makijaż i powiedziała ,że mam się dzisiaj spisać. Prowadzący zaczął mówić ,a ja czekałam aż mnie wywoła. Kiedy raczył to zrobić przykleiłam sztuczny uśmiech do twarzy i ruszyłam machając do widowni. Usiadłam wygodnie na jednym z foteli.

-A więc Diana , słyszeliśmy ,że masz już wolne i przez ten czas będziesz przygotowywała nowe piosenki do nowego albumu ,który za pewno kupie.-powiedział, a każdy się zaśmiał. Nie chciało mi się wcale pisać tych durnych piosenek okey?

-Tak mam wolne i będę pisać nowe piosenki na podstawie mojego życia. Jak chcesz mogę ci zdradzić jaka jedna będzie miała tytuł.-westchnęłam a prowadzący spojrzał na mnie zaciekawiony.

-Jestem strasznie ciekawy. Publiczność chyba też. Powiesz nam?-zapytał ,a widownia wydała oklaski.

-No to... Był sobie Max i już go nie było.-mruknęłam pod nosem ,a widownia zaś się zaśmiała. Max walnął ręką o swój stół i chichrał się jak małe dziecko jakby usłyszało najśmieszniejszy kawał na świecie.

-Okey ,okey. Nie mogę się doczekać kiedy wyjdzie. Będę jako pierwszy ,który ją kupi ,obiecuję.-zaśmiał się i próbował uspokoić.-A powiedz nam ,jakie masz plany na te wakacje ,które są ,aż do lutego? No wiesz ja nawet takiego urlopu nie mam.-pomachał ręką na mnie. Odmachał mu nie wiedząc o co mu chodzi a widownia zrobiła to samo co przedtem.

-To masz problem.-odpowiedziałam ,a sama się już robiłam czerwona ze śmiechu. Max był moim ulubionym prowadzącym. Sprawy ,które były ciut dla mnie prywatne ,nigdy o nie ,nie pytał.-A plany miałam takie aby trochę poimprezować.-machnęłam na niego ręką.

-Mogę się wybrać z tobą? Moi znajomi nie uwierzą ,że pójdę z Dianą Doyer na imprezę ,każdy mój znajomy chce mieć z tobą zdjęcie. Jak ty to robisz?-zadał kolejne pytanie.

-Magia.-powiedziałam.-A jak tam u Aleny? -zapytałam zerkając co chwile na Paula ,który już prawie chciał walnąć tak zwanego facepalma.

-No wiesz dochodzi teraz okres dorastania.-rzucił i zrobił smutną minę.

-To twoja żona ,idioto.-popatrzałam się na niego a widownia zaś wybuchła śmiechem. Resztę wywiadu spędziliśmy na miłej rozmowie. Max podziękował mi za występ i pożegnaliśmy się. Wyszłam zza kulisy oraz zapytałam Paula gdzie są moje walizki.

-Bones po nie poszedł. Mamy zobaczyć się na lotnisku.-powiedział i uśmiechnął się przyjaźnie. Natychmiast to odwzajemniłam ,ponieważ uwielbiałam widzieć go takiego. Chociaż bardziej kocham go wkurwiać. Jak każdego.

-A gdzie w ogóle jedziemy?-zapytałam kiedy kierowaliśmy się do auta.-Nie możesz mnie byle gdzie wywozić jak mam wolne ,tak?-prychnęłam wsiadając na tylne miejsce. Przywitałam się drugi raz z kierowcą tego dnia i udawałam obrażoną. Kurwa to jest niedorzeczne ,żeby zamiast poimprezować to jechać nie wiadomo gdzie. Miałam straszną ochotę zadzwonić do Avril ,ale zapomniałam ,że telefon mam w torbie ,która aktualnie znajduję się wraz z bagażami. Mogłam tylko czekać ,aż znajdziemy się na ogromnym lotnisku. Kiedy już dojechaliśmy od razu pobiegłam do Bonsa. Zabrałam od niego moje drogocenne rzeczy i wygrzebałam komórkę aby po chwili usłyszeć głos przyjaciółki.

-No co jest młoda?-zapytała się.

-To ,że jestem o dwa lata młodsza to nie znaczy ,że masz mnie nazywać młodą ,jasne?-warknęłam na nią. Mam tylko nadzieję aby potem się nie obraziła.

-Jasne ktoś tu okresu dostał czy coś?-zadała kolejne pytanie. Bones pokazał mi abym szła za nim to też tak zrobiłam. Jak dobrze ,że on ciągnie za mnie te walizki.

-Chyba cię pojebało. Mam pytanie. Co byś zrobiła gdybyś chciała sobie dzisiaj poimprezować ,ale twój menadżer każe ci się pakować i nawet nie wiesz gdzie lecicie? Bo wiesz ja tak właśnie mam.-syknęłam do telefonu. Ochroniarz zatrzymał się i kazał mi usiąść. Za nim jeszcze poszedł powiadomił mnie ,że Paul zaraz powinien przyjść.

-Rozjebałabym go. A w ogóle jakim cudem nie wiesz gdzie lecisz? To chyba powinno być oczywiste.-mruknęła ,a ja mogłam usłyszeć jak stukła jakieś naczynie. Ja pierdole ona coś zawsze potrafi zepsuć.

-No popatrz. Kurwa jak tylko on tu przyjdzie to mu coś zrobię! Nie wytrzymuję już!-krzyknęłam ,a kilku ludzi zwróciła się ku mi. Trzy dziewczyny zaczęły piszczeć na co grymas wstąpił na moją twarz.-Wiesz ,mam mały problem ,później do ciebie zadzwonię ,narka.-rozłączyłam się. Podeszłam do dziewczyn i dałam im autografy. Nie którzy zaczęli zauważać moją osobę. Chciałam uciekać ,ale znikąd pojawili się goryle. Trochę ucieszyłam się na ich widok. Przebrnęliśmy do pokojów odlotów ,w którym czekał na mnie Paul.
 

-Co ty sobie kurwa wyobrażasz ,co?!-zaczęłam. 

-Diana uspokój się. Lecimy do LA.-powiedział.-Mamy tam ważną konferencje ,na której jesteś potrzebna.-dodał podgryzając swoją wargę.

-A kiedy lecimy?-zapytałam nadal wkurwiona. Skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.

-Za pięć minut.-zaśmiał się i pociągnął mnie w stronę wejścia na pokład. Usadowił mnie na jednym z foteli przy oknie. Poszedł na tyły zaczynając rozmowę z Bonsem. Jak ja ich nienawidzę! Wszystko ustalają beze mnie. Cholera. Samolot po osiemnastu minutach wystartował ,a ja jak na zawołanie usnęłam. Czasami mam dość tej całej pracy. Latanie tam i z powrotem. Wszystko robi się męczące? Tak to chyba dobre określenie. Lecę do LA. Jest czym się cieszyć. Ładna pogoda ,dużo ludzi ,lecz mało czasu.

Obudziłam się kiedy akurat lądowaliśmy. Mam wyczucie czasu. Odpięłam pas bezpieczeństwa i wyszłam rozciągnąć nogi oraz odebrać swoje walizki. Ochroniarze już czekali na mnie przed lotniskiem. Było jakimś cudem jasno. Rozejrzałam się dookoła ,ale zauważyłam tylko kilka sklepów i trawę. Wszyscy wpakowaliśmy się do samochodu i ruszyliśmy. Spoglądałam przez okno widząc drzewa. Jechaliśmy dość długo ,a ja widziałam tylko drzewa. O krowa! Chwila co?! Jaka kurwa krowa?!

-Paul ,to nie jest Los Angeles.-mruknęłam niezadowolona pod nosem. On jednak się nie odezwał.-Paul.-powiedziałam. Znów nic.-Paul kurwa no.-siedział i ja pierdolę nic!-Bones?-zapytałam. On jednak też nic się nie odezwał a nawet na mnie nie spojrzał.-Nie możecie tak sobie mnie ignorować.-fuknęłam. Podjechaliśmy pod jakiś nieduży dwupiętrowy dom. Był on jasno niebieski a dach miał ciemny. Trawnik równo obcięty. Za domem znajdowała się ogromna polana. Tylko nie mówcie mi ,że jesteśmy na wsi. Ochroniarze wypchnęli mnie z auta i zaprowadzili pod same drzwi a ja szarpałam się. Jednak to nic nie dawało bo co takie rączki mogą zrobić takim mięśniom? Popchnęli do środka i zamknęli drzwi nadal mnie trzymając. W kilku sekundach znaleźliśmy się w salonie. Na brązowej kanapie siedział 'starszy pan' aby nie nazwać go brzydko. Kiedy nas zauważył uśmiechnął się do nas.

-Bobby. Dziękujemy ,że się zgodziłeś.-przerwał ciszę Paul. Co?

-Paul to będzie dla mnie przyjemność. Mam u ciebie dług.-powiedział.-Witaj Diano. Nazywam się Bobby.-skierował się do mnie.

-Super ,gówno mnie to obchodzi.-splunęłam. Bobby jedynie uśmiechnął się do mnie przyjaźnie. Coś jest nie tak z tym człowiekiem. Chwile później wszyscy mogliśmy usłyszeć otwierające się drzwi.

-Wróciłem!-krzyknął męski głos a po chwili w pomieszczeniu stał chłopak o blond włosach i niebieskich jak ocean oczach.





___________________________________________________________________________________
1 rozdział za mną ;D Muszę powiedzieć ,że trudno mi się go pisało chociaż ,że miałam już wszystko poukładane. Jak widzicie od razu akcja się rozpoczyna co jest trochę dziwne.
Bay !
Domel ox.

*piosenka Demi Lovato . Diana będzie miała taki sam głos jak ona oraz jej piosenki.

wtorek, 22 kwietnia 2014

Prolog


Cześć Niall!

       W tym liście chciałabym Ci podziękować za to ,że byłeś do mnie cierpliwy chociaż działałam wszystkim na nerwy. Za to ,że nauczyłeś mnie znów normalnego życia bo o nim już dawno zapomniałam. Za to ,że nie ignorowałeś mnie tak jak ja Ciebie. Za to ,że pomagałeś mi wtedy kiedy byłam wredna. Za to ,że pokazałeś mi to co bardzo dawno chciałam znaleźć czyli moje marzenia ,które zakopałam głęboko w sobie aby nikt ich nie znalazł oraz najważniejsze dziękuję Ci za to ,że byłeś koło mnie i gdzieś tam mam nadzieję ,że nadal jesteś i pilnujesz tak jakbyś był moim Aniołem. Wiesz ,że za Tobą tęsknie? Tak bardzo. Wszyscy próbują mi Ciebie wybić z głowy. Chcą abym o Tobie zapomniała. Nie rozumieją ,że ja tak po prostu nie mogę zapomnieć o kimś kto codziennie witał mnie uśmiechem ,kłócił się ze mną ,ale nigdy nie był wściekły ,rozbawiał do łez takimi w ogóle nie śmiesznymi kawałami ,nabijał się ze mnie bo nie umiałam zrobić najprostszej czynności ,śpiewał mi do snu gdy bałam się ciemności bo myślałam ,że jakiś potwór mi wyskoczy ,ale nigdy się nie śmiał ,polubił mnie za to jaka jestem a przynajmniej byłam. Muszę przyznać ,że strasznie namąciłeś mi w głowie. Nie ma takiego dnia ,w którym o Tobie nie myślę. Ostatnio pojawiły się nowe blizny na rękach i tak co dzień mam ich więcej. Paul mnie kiedyś przyłapał na tym gdy siedziałam sobie w łazience i się cięłam. Kazał mi szybko wyrzucić żyletkę ,a ja nie rozumiałam dlaczego. Pamiętam gdy Ty zauważyłeś kreski na moich rękach i powiedziałeś "Jak chcesz się ciąć ,to weź moją rękę ,spójrz mi w oczy i zadaj mi tyle ran ile sobie zrobiłaś." a ja wtedy odpowiedziałam Ci ,że nie mogę Cię skrzywdzić i wtedy wszystko zrozumiałam. Lecz Ciebie już nie ma. Mogę robić to do woli tylko wtedy kiedy nikt mnie nie pilnuję. Czuję się traktowana jak dziecko. Bardzo prawdopodobne ,że tak się zachowuję. Jakbyś zauważył ja nawet nie umiem pisać listów ,ale jestem na dobrej drodze. Zapisano mnie do psychologa bo czasami mniemam jakieś dziwne omamy ,w których widzę Ciebie. W nocy gdy uda mi się zasnąć to wierzgam się i krzyczę Twoje imię. Kiedy słyszę Twoje imię nie mogę się opanować a łzy mi same z siebie lecą ,nawet gdy tego nie chce. Mój stan psychiczny jest na wyczerpaniu. To robi się okropne ,wiesz? Gdy w wywiadach pytają mnie dlaczego chodzę tak przybita lub nieobecna nie mogę powiedzieć prawdy. Modest mi zabrania. Szkoda ,przynajmniej czułabym się o wiele lepiej bo ludzie wymyślają różne historię ,ale są też fani. Oni mają podejrzenie ,że chodzi o Ciebie. Punkt dla nich. Mam takie zdjęcie ,które noszę ze sobą wszędzie. 
Przypomina mi ,że byłeś nieźle posrany. Taki dobry chłopczyk ,który pragnie pomagać innym a sam potrzebuję pomocy. Bawiło mnie to na początku dopóki nie zrozumiałam pewnej istotnej rzeczy. Pamiętam jak zawsze chodziłeś głodny i co chwilę jadłeś coś albo gdy grałeś na gitarze. Nikt nie umie grać tak jak ty. Tak delikatnie szarpać za struny. Byłeś wszystkim czego dziewczyna chce. Zawsze uśmiechnięty. Taki słodki Irlandczyk. Twój akcent był na serio perfekcyjny ,ale i czasami wkurzający. Zawsze dogryzałam Ci jakimś tekstem na temat twojej fryzury albo urody. Pamiętam gdy powiedziałeś ,że zazdroszczę. Wtedy padłam ze śmiechu. Chyba wspominałam ,że tęsknie? Jeśli tak to powtórzę bo nie mogę znieść myśli ,że już nigdy nie usłyszę twojego głosu. Takiego od ,którego miękły mi kolana. Byłam głupia sądząc ,że będziemy żyć jak w Happy Endzie. Gówno prawda. Gdy już coś osiągnę to nagle znika. Cholera! A obiecałam. Obiecałam ,że o Tobie zapomnę. Nie pamiętasz? Kazałeś mi o sobie zapomnieć. Przyrzekłam Ci na mały paluszek. Kurwa no na mały paluszek! Niestety nie umiem dotrzymać obietnicy. Wiem , jestem najgorszą dziewczyną. Może powiem Ci dlaczego piszę list? Podobno tak można odreagować stres. Jakoś nie czuję się lepiej ,a znacznie gorzej. Wspomnienia z Tobą uderzają we mnie z podwojoną siłą. Zauważyłeś ,że pierdolę Ci o moich problemach i innych gównach zamiast najnormalniej w świecie napisać "Kocham Cię"? No wiesz tak na całą kartkę. Ładnie by to wyglądało. Pamiętasz gdy nazywałeś mnie Swoim Aniołem i pierdoliłeś ,że zesłano mnie prosto z nieba dla Ciebie? Tak na prawdę byłam diabłem. Pragnęłam kogoś krzywdy. Dziwie się Tobie dlaczego tak bardzo mnie pokochałeś. Mnie się nie da kochać. A może pamiętasz naszą piosenkę? Śpiewam ją na każdym koncercie starając trzymać nerwy ,co słabo mi wychodzi. A pamiętasz to jak na mnie krzyczałeś gdy wracałam późno w nocy i to jeszcze upita? Zachowywałeś się jak mój straszy brat ,ale Byłeś Jesteś kimś więcej. Pamiętasz kiedy przytulałeś mnie tak jakby zaraz miałam sobie pójść i nigdy nie wrócić? Uwielbiałam to. I przez ostatni czas zbliżyłam się z Louisem. On razem z chłopakami stali się moimi przyjaciółmi. Pomagają mi jak tylko mogą. Lecz ja wiem ,że im się to nie uda. Mam nadzieję ,że przeczytasz ten list w swoim własnym domu,który jest na pewno przytulny.

P.S. Kocham Cię

                                               
                                            Na zawsze Twoja Diana



poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Bohaterowie





Diana Doyer (18)

"Fani to pierwsza najważniejsza rzecz popularności ,a druga to zabawa"

"Życie to taka fajna pułapka fantazji Niall. Coraz bardziej pragniesz kasy ,sławy ,różnych używek a zapominasz o najważniejszym"





Niall Horan (19)

"Myślę ,że kiedyś uda mi się kogoś lub coś pokochać. Dla innych to normalne uczucie ,ale oni nie mają pojęcia ,że ja tego nigdy nie czułem"

"Czasami gdy patrzę w jej oczy ,mam wrażenie ,że one chcą odzyskać swój blask ,ale Diana na to im nie pozwala"



Harry Styles (19)

"Czasami mam ochotę przypierdolić jej w twarz ,ale zawsze koło niej jest Niall. Kurwa Niall idź sobie"

"Jesteś głupi myśląc ,że to właśnie ona rozbudzi w tobie uczucie ,którym jest miłość. Ona tylko pragnie cię zniszczyć"

 


Liam Payne (19)

"Na początku naszej znajomości przyrzekłem sobie ,że zrobię wszystko aby ci pomóc. Jednak dowiedziałem się czegoś czego nigdy nie powinienem"

"Nieważne co na zewnątrz ,ważne co w środku"




Zayn Malik (19)

"Inni widzą we mnie tylko tego złego i tak próbowałem udawać przez kolejne lata ,ale Diana odkryła tą stronę ,o której dawno zapomniałem"

"Może przestaniesz udawać ,że Ci nie zależy? To jest już naprawdę wkurwiające Louis"



Louis Tomlinson (19)

"Wybierać między miłością a przyjacielem to trudna rzecz ,ale zawsze znajdzie się trzecia opcja"

"Co nocy płakałem z tęsknoty i dopiero teraz zauważyłem ,że ona robiła to samo"



Paul Higgins (34)

"Na początku dziwiłem się co ona w nich zobaczyła. Po paru dniach też zacząłem ich uwielbiać"

"Diana jest dla mnie jak córka. Jak ktoś ją skrzywdzi będzie miał nogi w dupie"




Josh Doyer (25)

"Moja siostra jest zbyt pojebana aby normalnie myśleć"

"Czasami zastanawiam się czy ona kiedykolwiek zaś będzie taka sama jak przedtem"



Avril Lavigne (20)

"Jesteśmy przyjaciółkami prawie od zawsze. Ona była tą dobrą a ja tą złą. Pierdolone role się odwróciły"

"Paul ma rację. Trzeba ją przywrócić. Jak się dowie ,że brałam w tym swój udział to kurwa nie chce myśleć co mi zrobi"


Jo Ryles (24)

"Diana mnie uwielbiała ,ale sława ją tak pociągnęła ,że nic nie chce mieć ze mną wspólnego ,a przecież wychodzę za jej brata"

"Pamiętam gdy bawiłam się z nią w piaskownicy. To były dobre czasy"